Są kuźnią talentów w branży lotniczej. To ich wysiłkiem szkoleni są najlepsi mechanicy lotniczy w kraju, a piloci renomowanych linii mogą doskonalić umiejętności, które zapewniają bezpieczeństwo milionom pasażerów na świecie. Dzięki projektowi Sieć Otwartych Innowacji firma P. P.H.U. „ROYAL-STAR” Krzysztof Pawełek będzie szkolić kandydatów za pomocą wirtualnej rzeczywistości. – To sposób na zdobycie praktycznych umiejętności już na etapie szkolenia teoretycznego – mówi Krzysztof Pawełek, właściciel P. P.H.U. „ROYAL-STAR”.
Przeczytaj naszą rozmowę z cyklu „Otwarta innowacja? Kupuję! Poznaj innowatorów z Sieci Otwartych Innowacji”.
Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowo-Usługowe „ROYAL-STAR” Krzysztof Pawełek obsługuje statki powietrzne i remontuje silniki lotnicze, a także prowadzi szkolenia w zakresie uzyskania uprawień lotniczych i szkolenia mechaników lotniczych. Odbiorcami usług są w większości firmy posiadające park samolotowy, ale również prywatni właściciele samolotów.
W czerwcu 2021 roku firma otrzymała grant na transfer technologii, którego przedmiotem są zakup i wdrożenie innowacyjnej platformy szkolenia mechaników lotniczych w oparciu o wirtualną rzeczywistość.
REDAKCJA PORTALU SIEĆ OTWARTYCH INNOWACJI: Czym zajmuje się pańska firma? Co jest jej wizytówką?
Krzysztof Pawełek, właściciel P. P.H.U. „ROYAL-STAR”:
Obecnie jesteśmy jednym z największych ośrodków w Europie, który zajmuje się szkoleniami pilotów i mechaników lotniczych. Działamy od blisko 20 lat. Rozwinęliśmy też działalność okołolotniczą związaną z remontem i obsługą samolotów – to działania certyfikowane. Jednak ponad wszystko stawiamy na jakość usług i kształcenia. Lotnictwo to dziedzina wymagająca odpowiedzialności i precyzji.
SOI: Jesteście najstarszą w Polsce, prywatną szkołą kształcącą kadrę lotniczą. Czy bycie weteranem w branży może się łączyć z byciem innowacyjnym?
K.P.: W tej branży nie ma innej możliwości. Trzeba się wzbijać coraz wyżej, ale jednocześnie pamiętać o fundamentach. Wieloletnia działalność pozwoliła nam na wypracowanie technik i metod kształcenia w oparciu o zmieniającą się sytuację rynkową. Nasza działalność może się dzielić na trzy sekcje. Po pierwsze szkolimy pilotów i mechaników. Po drugie prowadzimy działalność remontową i związaną z obsługą. A po trzecie zajmujemy się badaniami i rozwojem w obszarze lotnictwa. Dzięki grantowi i pozyskanej technologii jesteśmy jedynym ośrodkiem szkolącym mechaników, który wykorzystuje technologię wirtualnej rzeczywistości. Duże koncerny lotnicze rozwijają takie metody edukacji przy szkoleniu pilotów, ale nikt wcześniej nie wykorzystywał do szkolenia podstawowego okularów VR i wielu czujników związanych z tą technologią.
SOI: Jak obecnie wygląda kształcenie mechaników lotniczych w Polsce?
K.P.: W Polsce kształci się mechaników zaledwie w kilku miejscach. My jesteśmy jednym z dwóch, może trzech ośrodków, które prowadzą takie działania. Cały proces szkolenia specjalisty jest uwarunkowany restrykcyjnymi przepisami i jest bardzo długotrwały. W większości to zdobywanie wiedzy teoretycznej: przejście każdego modułu szkolenia, zaliczenie egzaminów i dopiero po tym czasie – czyli po prawie 500 godzinach nauki – kandydat może przystąpić do zadań praktycznych.
Część teoretyczna szkolenia to duży problem, bo w większość opiera się na materiałach dydaktycznych, które powstały jeszcze w latach 80. Co więcej – w wielu przypadkach – są one w języku angielskim. Czytanie ze zrozumieniem specjalistycznego języka technicznego jest bardzo trudne. Zobaczyliśmy, że ten proces wymaga innowacyjnego podejścia i optymalizacji, a jednocześnie chcieliśmy wyjść naprzeciw oczekiwaniom rynku. Dlatego sami zaczęliśmy tworzyć materiały dydaktyczne. Później częściowo można je było umieścić na platformie wykorzystującej wirtualną rzeczywistość.
SOI: To mogłoby sugerować, że nowy, sprawny sposób nauczania teorii jest strzałem w dziesiątkę. Jak wykorzystuje się wirtualną rzeczywistość do szkolenia w takim obszarze?
K.P.: Historia nauki przez oglądanie sięga czasów II wojny światowej, kiedy brakowało pilotów i mechaników w armii Stanów Zjednoczonych. Szybki kurs przygotowawczy był realizowany nie tylko przez naukę w ławce, ale też przez oglądanie filmów, które były wykorzystywane nawet do późnych lat 50. Chcemy, by dzięki wirtualnej rzeczywistości, przyswajanie wiedzy było na wyciągnięcie ręki, dosłownie i w przenośni. To była nasza idea, żeby ułatwić żmudną naukę teorii.
Paradoksalnie okazało się, że pandemia i nauka zdalna przyspieszyły proces transformacji nauczania. Naszym celem było wprowadzenie różnorodności. Z wirtualnej rzeczywistości mogą korzystać również ci, którzy dopiero startują – na przykład nie uczęszczali na kierunki profilowane w naszej branży. A ci, którzy mają za sobą już inne szkolenia, mogą się doskonalić. To jest całkowicie odmienny rodzaj nauki. Zazwyczaj czytamy bez zastanawiania się nad sensem zdania czy rozdziału. W tym przypadku – jest najpierw treść, później film lub animacja, a potem weryfikacja w wirtualnej rzeczywistości, tak by utrwalić wiedzę i nawyki. Mechanik wykonuje później podświadomie pewne czynności, np. naprawcze.
SOI: Co to oznacza dla pańskiej szkoły? Czy ta innowacja podniesie jakość kształcenia, a może również przyniesie jej popularność i przyciągnie więcej uczniów?
K.P.: Teraz jesteśmy w fazie testów. Przewidujemy otwarcie platformy dla rynku zewnętrznego na maj lub czerwiec bieżącego roku. Mamy mnóstwo zapytań od uczelni i szkół zainteresowanych pozyskaniem naszej nowej usługi. Zakładamy, że proces szkolenia może przebiegać bez specjalisty, który będzie weryfikował materiał dydaktyczny. Tutaj lekcje i wiedza są umieszczone w jednym miejscu, a samo przyswajanie materiału jest powtarzalne. To otwiera możliwości dla wielu instytucji, by korzystać z naszego produktu i szkolić przyszłych mechaników. Warto zaznaczyć, że wiedza zawarta w oprogramowaniu jest przydatna także dla pilotów, którzy również po części muszą znać mechanikę samolotu. Szczególnie, że program kształcenia jest jednolity dla każdego szkolącego się kandydata w kraju, niezależnie od uczelni. Podobnie jest z testami, które przygotowują do egzaminów.
SOI: Jak wygląda ta wirtualna mechaniczna rzeczywistość? Czego można się w niej nauczyć?
K.P.: Wirtualna rzeczywistość obejmuje podstawowy poziom szkolenia, czyli naukę najbardziej czasochłonnych czynności, a także wiedzę, która jest potrzebna do kontynuacji nauki w ramach bardziej zaawansowanych zajęć. Począwszy od funkcjonalności poszczególnych manetek, przycisków, po proste czynności jak otwieranie niektórych masek, kabin i osłon silnika. Trzeba to potrafić, a brak tych umiejętności spowalnia dalszy postęp. To także wykonanie tzw. checklisty, czytania tablicy przyrządów – ta umiejętność zawarta w wirtualnej rzeczywistości ułatwia trening pilotów. Wcześniej instruktor musiał pokazywać palcem: co w której kolejności należy włączyć i co ile kontrolować. Teraz, dzięki sprawnej nauce podstaw, możemy się skupić na praktyce i doskonaleniu umiejętności w tym obszarze. To podnosi poziom przygotowania i jakość nauczania, bo bardzo duża część pracy mechanika to praktyczna wiedza i umiejętności zdobywane na przestrzeni wielu lat pracy. Technologia nie rozwiązuje awarii i trudności systemu, tego mechanik musi się nauczyć samodzielnie.
SOI: Jak przebiegało pozyskanie tej technologii i jaką rolę odegrał udział w projekcie Sieć Otwartych Innowacji?
K.P.: Współpracowaliśmy w przeszłości z firmą informatyczną, która zajmowała się podobnymi rozwiązaniami. Bardzo spodobała się nam koncepcja, by taką technologię wykorzystać u nas. Także dostawca technologii korzystał z naszych doświadczeń w sektorze lotniczym, ale przede wszystkim w sektorze edukacji w tej wąskiej dziedzinie. To przyniosło kompleksowy, ale jednocześnie nowatorski program do szkolenia mechaników. Program był więc na wyciągnięcie ręki, ale jak zwykle przy tego typu projektach na przeszkodzie stanęły finanse. Takie technologie są bardzo drogie i pozyskanie ich jest trudne. Firma doradcza, z którą współpracujemy, podsunęła nam pomysł, by pozyskać technologię dzięki projektowi Sieć Otwartych Innowacji. To okazało się strzałem w dziesiątkę. Być może sami też bylibyśmy w stanie wpisać w plan budżetowy zakup tej technologii, ale jej wdrożenie trwałoby kilka lat. Dzięki projektowi Sieć Otwartych Innowacji ten proces znacznie przyspieszył i zamknął się w kilku miesiącach.
SOI: Jak wygląda doświadczenie firmy z funduszami europejskimi?
K.P.: Korzystaliśmy wielokrotnie z unijnych pieniędzy i doskonale zdajemy sobie sprawę, jak wpływa to na rozwój firmy. Wdrażaliśmy już technologie związane z symulatorami lotów, pozyskiwaliśmy urządzenia, które usprawniają obsługę i remonty silników lotniczych, realizowaliśmy projekt badawczy ukierunkowany na opracowanie powłok, które usprawniają ich współpracę w silnikach lotniczych. Dzięki funduszom europejskim mogliśmy zostawić swoją konkurencję daleko w tyle. Wierzę, że tak będzie i tym razem – po całkowitym wdrożeniu nowego modelu szkolenia mechaników lotniczych.
SOI: Jak pan ocenia współpracę z zespołem Agencji Rozwoju Przemysłu S.A.?
K.P.: Z naszych doświadczeń wynika, że powodzenie sukcesu zależy od tego, z kim mamy do czynienia po drugiej stronie. Widzimy, że podejście pracowników Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. jest wyjątkowe, odmienne niż to, z którym się dotąd spotykaliśmy. Uzyskaliśmy dużą pomoc w zakresie procedowania grantu – bardzo precyzyjnie formułowane są te elementy wniosku, na które należało zwrócić szczególną uwagę. Na pewno taka pomoc, nie urzędnicza, ale starająca się wyjaśnić zawiłości projektu, okazała się bardzo pomocna.
SOI: Jak przekonać osoby, które obawiają się trudności w pozyskiwaniu grantów?
K.P.: Jeśli pracodawcy są gotowi na rozwój swoich przedsiębiorstw, to nie powinni się wahać. Skorzystanie z takiej pomocy sprawia, że w znacznym stopniu można przyspieszyć rozwój firmy. Dzięki grantom można szybko realizować plany rozwojowe firmy. Każda okazja do zdobycia grantu wyciąga nas ze strefy komfortu, a to motywuje nie tylko właściciela firmy, ale też pracowników. Trzeba najpierw siebie samego przekonać do rozwoju firmy, a potem przekonywać współpracowników. Wówczas sukces jest murowany.
„Otwarta innowacja? Kupuję! Poznaj innowatorów z Sieci Otwartych Innowacji” to cykl wywiadów z przedstawicielami firm MŚP, którzy skorzystali z możliwości dofinansowania zakupu istniejącej technologii. Innowator to nie tylko osoba, która tworzy innowacje. Innowatorami są także ci, którzy wiedzą, jak wykorzystać dostępne innowacje, aby pokonać kolejne ograniczenia życia gospodarczego. Tę rolę odgrywają m.in. mikro-, mali i średni przedsiębiorcy – kupując wypracowane już nowatorskie technologie, aby wdrożyć je w swojej branży, ulepszyć jakość świadczonych usług swoim klientom czy usprawnić działanie swojej firmy.